sobota, 2 stycznia 2016

Gabe

Po dziwnej rozmowie z Willem Hale’m, Gabriel nie potrafił wziąć się za siebie. Leżał na mokrym łóżku, i rozmyślał. Jak jakaś totalna panienka. Powinien przysiąść do lekcji, myślał brunet, lecz nawet się drgnął. Patrzył po pokoju, nie mogąc się domyślić czego mu brakuje. Powinienbył zmusić nastolatkę, wytłumaczyć, nie można takich rzeczy ukrywać, uczą tego nawet w podstawówkach! To najprostsza i najbardziej logiczna czynność jaką trzeba przedsięwziąć! Taka oczywistość w wyborze drogi była tak oślepiająco jasna, więc czemu wybrała tą złą?! Storm czuł jak w pokoju robi się duszno. A może to tylko jemu było duszno? Czy wyraz jej oczu mówił o smutki, wściekłości czy obłędzie? Usłyszał imprezowiczów hałasujących za oknem. Czemu w akurat tą noc, akurat ten dzień? To mógł być przypadek. Ale, do cholery, dlaczego nie chce sobie pomóc?! I jeszcze jej brat… Podniósł się w końcu z łóżka, zmuszając nieco odrętwiałe ciało do wstania. Podszedł kilka kroków i otworzyła na oścież okno. Po chwili poczuł że zimne powietrze uderza w jego niedosuszoną osobę. Odetchnął. Czy to Gabe czegoś nie dostrzegał, czy też Boole nie miał racji, i szarości istnieją. Pff, ale czego się spodziewać po facecie który dał się zabić własnej żonie. Której z dróg nie wskazałby ten drugi…
- Do kurwy nędzy czego nie wiem?!- zapytał bardzo poirytowany. Ani dachówki, ani do niedawna ukwiecone donice, ani nic i nikt w zasięgu jego głosu nie udzielił mu odpowiedzi. Zszedł na dół, wiedząc że musi coś zjeść. Nie był głodny. Wziął do ust pomarańcze, ale złapał się na tym że sok spływa mu po brodzie, a on bezmyślnie wgapia się w okno. Po wyrzuceniu resztek owocu cytrusowego, wrócił do pokoju. Było zimno, a kołdra nadal była mokra. Potrząsnął głową, strzepując nieco wody z czarnych włosów, a przy okazji zrzucając okulary na podłogę. Skrzywił się i sięgnął po nie, sprawdzając czy aby nie mają żadnej rysy. Położył je na komodzie, tam gdzie zawsze, identycznie niemalże co do centymetra. Zaczął grzebać w spodniach. W jednej z kiszeni wyczuł coś. Wyjął mokry skrawek papieru, na którym ktoś nabazgrał numer telefonu. Był kompletnie rozmazany, ale nastolatek rozpoznał większość cyfr. Przypominał sobie chwile skąd miał ten numer. Marszczył brwi, nie wiedząc czemu pamiętanie ostatniej nocy jest takie trudne. Kiedy po paru minutach uporczywego grzebania w pamięci olśniło go, wzdrygnął się. Czy tamten facet chciał by Gabriel dał numer Lucy Hale? Rzucił papierek na biurko, rozsuwając rozporek. Czy powinien zadzwonić do tego facecika? Jakie są szanse że znowu spotka Lucy, widział ją po ciemku przez jakieś pięć minut czy mniej. Storm zdjął spodnie, przewieszając je przez wyłączony kaloryfer, by choć trochę wyschły. Ale jeśli ją spotka i rozpozna, co może się stać? Czy czarnowłosy powinien coś zrobić? Chłopak zdjął lepiącą się do klatki piersiowej koszulkę i położył ją koło spodni. Zadrżał z zimna. Szanse są naprawdę znikome, ale jeśli Lucy coś się stanie, to czy nie będzie to wina Gabe’a? Idiotyzm. Ale Will mówił że… Nastolatek zawahał się, po czym usiadłszy przy biurku, chwycił telefon. A może to właśnie do dziewczyny powinien zadzwonić? Choć pożegnała go dość oschle, to przecież była w szoku i… Ale za kogo ja się mam, przecież znam ją tylko kilka dni, jestem nikim w jej życiu. Zaczął wstukiwać numer, przy okazji sprawdzając godzinę. Majtki chyba też powinien zdjąć… Kliknął słuchawkę i spięty wyczekiwał połączenia. Zniósł kilkanaście sekund irytującej muzyczki, po czym usłyszał głos w słuchawce.
- Tak? - zapytał się głos w słuchawce. Nagle cała pewność uleciała z chłopaka dość szybko, haha, szybko, błyskawicznie. Po co właściwie dzwonił, co miał powiedzieć? - Halo? – powtórzył ktoś w telefonie. Brunet spróbował sobie przypomnieć obraz płaczącej dziewczyny, kiedy z rozmazanym makijażem płakała i krzyczała.
- Chciałbym powiedzieć że..
- A, to ty – chłopak niemal widział uśmieszek rozmówcy.
Wieczorem po dwóch rozmowach telefonicznych, chłopak nadal nie mógł zebrać się do roboty. Nawet gdy Susan wróciła do domu, nie wychodziło mu udawanie szczęśliwego. Zła na wszystko matka kazała mu wziąć tabletki i jak najszybciej wrócić do pokoju. Sama zamknęła się w łazience.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

by Heather - Land of Grafic