wtorek, 5 stycznia 2016

Gabe

Tego dnia Gabriel Storm czuł się dość  przybity. Po wczorajszym ‘małym wybryku’ czuł lekkie poczucie winy. Było ono jednak zadziwiająco słabe, dlatego właśnie chłopak się martwił. Martwiło go też to, że ten tok rozumowania był zupełnie nielogiczny. Ale przecież to nie było nic złego. W środku nieco się wahał, jednak po wzięciu tabletek był praktycznie pewien że to był dobry wybór. Z uśmiechem odmówił Susan, nie tknął lekcji i cały wieczór siedział w zamkniętym pokoju, a w nocy wyszedł za okno i zapalił papierosa od Lucy. No fajka mógł sobie darować, ale calutki ten czas czuł się cudownie. Po raz pierwszy od bardzo dawna nie spał do następnego dnia. Kiedy zbawienne leki przestały działać, natychmiast zaczął szukać w różnych dostępnych źródłach o uzależnieniach, ale, jak na złość, telefon mu padł, i zasnął, czekając aż się włączy. Idąc do szkoły myślał intensywnie, nadal nie mogąc dociec co powinien o tym sądzić. Chociaż, ugh, szafka z medykamentami przyciągała jego wzrok, a po wyjściu z domu, także i myśli. Nie można się uzależnić od takich tabletek, nie po jednym zażyciu! Ja w każdym razie na pewno jestem… Z tych czczych rozmyślań wyrwał Gabe’a widok czarnowłosej nastolatki. Mignęła mu przez chwilę gdy biegła w stronę tylnych drzwi do szkoły. Brunet skrzywił się, nie wiedząc o co może jej chodzić, ale koniec końców, postanowił za nią nie podążać. Ma przecież swoje życie, nie musi ślęczeć przy niej cały czas. Chociaż Will Hale ma inne zdanie…
Kiedy wszedł na angielski do klasy pani Nixon, notował pilnie z tablicy, lecz tak naprawdę cały czas przypominał sobie o tym jak przyjemnie było mu siedzieć na zimnych dachówkach, a jednocześnie nie czuł tego wszechobecnego chłodu. Eh, nastolatek zdawał sobie sprawę z idiotyzmu swojego i całej sytuacji, ale właściwie… czy życie też nie jest właśnie takie? Zaczynał myśleć jak Lucy Hale. W tym momencie do klasy weszła ta właśnie czarnowłosa nastolatka. Jej rozbiegany wzrok sprawił, że Gabe pomyślał czy aby na pewno czegoś nie brała. Nie zdziwiłby się, w końcu to ona. Jednak w jej oczach było coś zupełnie odmiennego. Bała się. Lucy Hale, najbardziej pyskata i zbuntowana nastolatka jaką przyszło mu poznać, boi się. Usiadła pośpiesznie, rzucając mu przelotne spojrzenie. Chłopak odwrócił wzrok, zbyt zmieszany by wdać się z nią w choćby przepychankę słowną. Ten weekend był bardzo dziwny. Czy zmienił coś czy pozostawił takie samo jak wcześniej? Lekcja dłużyła mu się niesamowicie. Przecież nigdy tak nie było. Gabe garbił się i gapił tępo w okno, zamiast w poprawnej pozycji siedzieć i czekać na okazję do zgłoszenia się do odpowiedzi. Ugh, może wcześniej rzeczywiście zachowywał się jak lizodup. Miał jednak wrażenie że większość klasy w duchu dziękowała mu za to kujoństwo, w końcu, dzięki temu sami nie byli pytani i mogli całą lekcje się opierdalać. Kuźwa, od kiedy to Storm przeklina?! Zaczął pisać jakieś słowa na kartce z tyłu zeszytu. Wkrótce zaczęły tworzyć zdania, całe akapity, aż tu dość spodziewanie, rozbrzmiał dzwonek oznajmiający przerwę. Lucy Hale gdzieś zniknęła, a nastolatek zapomniał gdzie mają lekcję. Szlag by to. W końcu trafił, starając się unikać spojrzenia wielkich niebieskich oczu dziewczyny. Na którejś z kolei przerwie musiał po prostu do niej zagadać. Ludzie zorientowali się że tego dnia lepiej ją omijać, wyglądała jak dziecko które uciekło z lasu i pierwszy raz zobaczyło ludzi. Coś może w tym było, pierwszy raz patrzy na ludzi w taki sposób. Nawet ją mogło przestraszyć to… Nazwij ‘to’ po imieniu spedalony idioto, zgwałcili ją gdy ty najebany grałeś w butelkę z Patrickiem! Przypomniało mu się że powinien przywalić Pattiemu za tamten wieczór. Dziewczyna opierała się o ścianę, gdy nagle z gabinetu dyrektora wypadła panna Amy. Wydawała się zrozpaczona, aż do momentu w którym zobaczyła Lucy.
- To ty! – wrzasnęła – To na pewno byłaś ty! – złapała przerażoną dziewczynę za sweter – Uwzięłaś się by mnie zniszczyć ty mała żmijo! – była psycholożka szkolna straciła nad sobą panowanie. Włosy miała w nieładzie, a jej grube czerwone bryle były przekrzywione. Wystraszona dziewczyna zdawała się wręcz płakać. Nauczycielka zamachnęła się na nią, kiedy Gabe w pierwszym odruchu odparował cios. Chyba trochę zbyt mocno, bo zszokowana nauczycielka upadła na szkolną podłogę.
- Zmywajmy się – pociągnął Lucy Hale za sobą. Uderzył nauczycielke… Kurwa, zginę za to…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

by Heather - Land of Grafic