środa, 11 listopada 2015

Gabe


- Jak tam wolisz - odpowiedział wzruszając ramionami. Sam też nie był w najlepszym humorze. Poprzedniego dnia kiedy wrócił do domu zastał matkę bliską dzwonienia na policję. Choć spóźnił się tylko trzydzieści minut, to Susan od razu urządziła mu burzliwy wykład. Kiedy jednak zauważyła siniaki, piskliwym z uniesienia głosem poprowadziła przesłuchanie, po którym miała zadzwonić do dyrektora. Choć Gabriel nakłamał jej jedynie że potknął się na schodach, kobieta i tak miała zamiar zawiadomić pana Andersona 'o wszystkim'. Byłaby to nawet zrobiła gdyby Gabriel nie wyłączył prądu. Jako że dobrze wiedział że jego matka wogóle nie zna się na elektryce w jakimkolwiek, nawet najmniejszym stopniu, spodziewanym rezultatem działania była rezygnacja kobiety z użycia dzieła A.G.Bell'a. Proste niczym zasada zachowania pędu. Cieszył się jednak że kobieta nie wyczuła papierosów, gdyż wtedy tkwiłby już od kilku godzin na oddziale, lub u psychologa. Tego ranka chciała go nawet podwieźć do szkoły, ale na całe szczęście Gabriel odwiódł ją od tego pomysłu. Teraz gdy brunet stał za Lucy Hale maltretującą telefon, czuł się spokojniejszy. Dziewczyna schowała komórkę, lecz nim zdążyła coś powiedzieć, zagłuszył ją jakiegoś facecika.
- Lu, daj mi się w końcu wyjebać, a nie siedzisz z tym fiutem w brylach! - zawołał nastolatek, zwany przez większość Ralph. Nie zastanawiąjąc się długo, ładując w to całą flustracje, Strom wykonał pierwsze w swoim życiu poprawne kopnięcie hakowe. Kiedy zobaczył że zaskoczony chłopak już leży, zadziwił się. Skąd wzięła się w nim ta agresja? Chociaż, zawsze irytowało go takie drące mordy osiłki, to nie planował raczej poważnie uszkodzić żadnego z takowych indywiduów. Nieco sflustrowanu, usiadł na ławce. Czuł dziwne mrowienie w mięśniach.
- Lucy, masz może papierosa? Jak chcesz mam oddać kasę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

by Heather - Land of Grafic