Patrzyła spokojnie w okno, duże krople deszczu powoli zaczynały spadać na szare chodniki. Lucy lubiła taką pogodę, deszcz był dla niej jak oczyszczający prysznic. Spojrzała na chłopaka siedzącego obok niej na parapecie. Chłopak był zadowolony, odkąd go znała, a był to jakiś tydzień, może dłużej, był pierwszy raz naprawdę zadowolony. Cieszyła się ze to dzięki niej. Siedzieli w ciszy przez dłuższą chwilę i było to naprawdę przyjemne. Pod koniec podeszła do nich Lexi.
- Cześć słonko. Jak tam nowy kumpel? - spytała żując ostentacyjnie gumę.
- Lepszy towarzysz od ciebie słońce. - prychnęła Lucy.
- Nie wątpię. Nieważne. Przypominam ci że dzisiaj o 22 u mnie na chacie. Przynieś coś dobrego. Trzeba uczcić początek weekendu. - zaśmiała się, klepnęła Lucy w kolano i puściła oko do Gabe'a. Brew Lu powędrowała ku górze, w rozbawieniu.
- Jasne, będę na pewno. A czy przyniosę towar to nie wiem. Pomyślę.
- Kocham cie promyczku. Lecę. - wysłała jej buziaka u odbiegla wdzięcznie.
- Nienawidzę cie szmato. - burknęła szatynka. Chłopak patrzył na nią z lekkim rozbawieniem.
- Przyjaciółki.
- Spadaj. Idę na tą imprezę tylko po to żeby się nawalić. Mój brat daje mi maryche, Lsd ale dobrej hery ciężko u niego wyżebrać. Taka impreza to raj dla mnie.
Gabe chciał coś powiedzieć ale w tym momencie zadzwonił dzwonek. Lu zeskoczyła z parapetu i zerknęła na Gabe'a.
- Jak chcesz możesz iść ze mną. - uśmiechnęła się tajemniczo i ruszyła korytarzem. Miała dziś wene, wiec postanowiła ze narysuje coś na lekcji, ale musi zająć dobre miejsce z tyłu klasy.
Gabe usiadł obok niej w ostatniej ławce. Lu wyszczerzyła się widząc ze czuje się niepewnie.
- Witaj na złej stronie mocy. - udała głos Darth Vadera. Zachichotał pod nosem i wyjął zeszyt.
niedziela, 29 listopada 2015
Lucy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
by Heather - Land of Grafic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz