wtorek, 10 listopada 2015

Lucy

- Panno Hale,  jeśli nie nadrobi pani straconych godzin i nie poprawi pani ocen,  zostanie pani zawieszona w prawach uczniowskich co skutkuje wydalaniem ze szkoły.  Czy rozumie pani? - dyrektor wbił w nią ostry wzrok.  Czuła ze próbuje ją złamać,  ale dziewczyna wzmocniła barierę.  Przybrała bardziej obojętną poze i wywróciła lekko oczami.
- Sama najchętniej zwiałabym z tej budy, nie musisz mnie wyrzucać Steph.
- Dla ciebie jestem dyrektor Anderson,  nie Steph. - mężczyzna poprawił okulary i złożył dłonie w piramidę. - Lucy,  jesteś jedną z inteligentniejszych osób w szkole.  Nie marnuj swojego potencjału przez swoją arogancję.
- Nie ma osób bardziej inteligentnych i mniej inteligentnych.  Wszyscy są równie głupi,  tylko ze na przykład pan, próbuje to schować za mądrymi tekstami. - stwierdziła szatynka i przyjrzała się swoim czarnym paznokciom.  Powinnam je pomalować.  Schodzi mi już lakier.
- Nie ma sensu żebyśmy się sprzeczali.  Idź juz, ale pamiętaj ze chcę Cię widzieć na poprawach.
- A ja chcę gwiazdkę z nieba.
Podniosła się i wyszła na głośny korytarz.  Nad głową przeleciał jej papierowy samolot. Podniosła go i schowała do torby. Była środa,  a środa to najgorszy dzień tygodnia.  Ni to początek tygodnia,  ni to koniec.
- Lucy!  Ej Lucy! Chodź się pieprzyć!  - usłyszała prymitywny głosik najlepszego kumpla Patricka - Ralpha.  Westchnęła, odwróciła się do chłopaka i pokazała mu faka.  Odeszła w swoją stronę,  ale za nią ciągnął się sznur gwizdów i odzywek.
Była pół godzinna przerwa ale straciła prawie pięć minut u Stepha.  Wyszła na dziedziniec i usiadła przy wolnym stole.  Wyjęła komórkę i zaczęła szybko pisać smsa do Patricka.
Chuju, ogarnij swojego gnojkowatego kumpla i odpierdol się,  chyba że bardzo chcesz zarobić w ryj.
- Wszystko w porządku? - usłyszała czyjś głos nad głową.  Na początku myślała ze to Ralph ale na jej szczęście okazało się ze to Gabe.
- Tak. Czemu pytasz?
- Siedzisz tak tutaj i mocno walisz w komórkę.  To może zaniepokoić
- Pisałam do Pata,  żeby on i jego kumple się ode mnie odpierdolili chyba ze wszyscy chcą zarobić w ryje.
- Ostro.
- Wyjątkowo... Perfidne chuje nic nie warte.
- Spokojnie.
- Nie będziesz mnie kurna uspokajał.
- Jak królowa sobie życzy
- Przestań.  Mam zły dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

by Heather - Land of Grafic