czwartek, 19 listopada 2015

Gabryś


- Eh... Dobra - powiedział nieco zrezygnowany brunet. Nie wiedział o co chodzi nastolatce. Najpierw celowo rozwścieczać kogoś, by potem go przeprosić? Równie dobrze możnaby spowodować sublimację, by zaraz przystąpić do resublimacji. Bez sensu. Jednak już się zgodził. Czemu właściwie to powiedział? Ale, niech to wyładowanie elektryczne trzaśnie, już wypaplał. Gabriel obiecał sobie że nie da zrobić z siebie przynęty, nauczycielka już miała na niego oko, a wolał nie ryzykować wściekłości Susan, szczególnie w tak krótkich odstępach czasu. - Mogę kupić jakieś ciasto, nie próbowałem piec nic od kilku lat - rzekł czarnowłosy zgodnie z prawdą.
- Nie! - natychmiast sprzeciwiła się Lucy Hale. - Wtedy nie wyjdzie - dodała, widząc zaskoczenie Gabe'a. Chłopak zmarszczył brwi, zaczynając rozumieć sytuację. Szmum jesieni, potęgowany odgłosami dziesiątków nastolatków, nie dawał mu się do końca skupić. Wcześniej nie zauważył tego hałasu. Gabrielowi wydało się że bezustannie owiewa go chłodny wiatr, nie dając mu się ogrzać. Wstrząsnął nim krótki dreszcz zimna. Lato dobiega końca, zaczyna się jesień. Powinien zacząć się cieplej ubierać. Wolałby nie wyobrażać sobie co by było gdyby zachorował.
- Co ma być w tym... wypieku? - zapytał podejrzliwie. Lucy Hale zmierzyła do swoimi niebieskimi oczyma.
- Czyli jednak nie nauczyłeś się - Gabriela zirytowało stwierdzenie wypowiedziane tonem zawodowej trenerki psów, mówiącej do niesfornego szczeniaka. Nie zadawać pytań.
- Pff, dobra, ale pomożesz mi przy tym gównie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

by Heather - Land of Grafic