- A co? Pożyczyć ci?- uśmiechnęła się szyderczo Lucy. Will pokręcił głową i wyjął z gaci gumkę. Rzucił ją w stronę Gabe'a. Chłopak nie spodziewał się i gumka wypadła mu z rąk i wpadając do kanapki. Jej kanapki! Zła wyjęła prezerwatywe i ubrudzoną dżemem rzucił w brata.
- Debil. Mam własne. - mrukneła pod nosem. Mierzyli się przez chwilę wzrokiem i po chwili oboje wybuchli śmiechem.
- Dobra młoda, gadaj co brałaś? - William natychmiast ucichł i wbił wzrok w Lucy. Dziewczyna wzięła gryza kanapki i oddała ją bez słowa Gabowi. On wziął ją i połknął na raz.
- Nic nie brałam. Czemu tak myślisz?
- Jak się śmiejesz to znaczy ze coś jest nie halo. Ty się nigdy nie śmiejesz nie szyderczo!
- Słońce, czasami po prostu człowiek ma dobry humor. Albo skończyły mu się Elki. - wyszczerzyła się do brata w sztucznym uśmiechu. Zmrużył oczy i wyjął znowu zza gaci, paczkę tabletek. Złapała ją w locie i wróciła do kanapek. Will wyszedł z kuchni mamracząc coś o jego dobrym sercu.
- Co to Elki? - spytał Gabe.
- Tak nazywamy z bratem LSD. Taki skrót. - wyjaśniła szybko i wepchneła kolejny kawał chleba do ust. Przegryzła, zapiła sokiem pomarańczowym i wyszła z kuchni. Gabe nie mając co ze sobą zrobić poszedł za nią. Wchodząc po schodach wzięła dwa kociaki jeszcze bez imion na ręce. Kotki od razu zaczęły mruczec. Podała Gabowi białego futrzaka.
W pokoju puściła Florence and The Machine i usiadła na biurku. Wyjęła paczkę gorzkiej czekolady i zaczęła podjadac. Gabe usiadł na łóżku i wziął kawałek słodkiego.
- No więc Gabe... Masz jakieś rodzeństwo?
- Nie...
- Futrzaka?
- Nie.
- Życie towarzyskie?
- No, jakieś chyba tam mam.
- Przynajmniej tyle. Niedługo będzie impreza, chcesz iść ze mną?
- Sam nie wiem...
- Nie tchórz. Chodź, najwyżej wrócisz trzeźwy. Co za problem...
- Pomyślę.
- Myślenie szkodzi na mózg.
- Szybciej papierosy.
- Papierosy szkodzą życiu. Nie mózgowi.
środa, 4 listopada 2015
Lucy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
by Heather - Land of Grafic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz